Henryk Dobrzański urodził się w czerwcu 1897 r. w Jaśle. Od 1912 r. należał do Polskich Drużyn Strzeleckich, a od 1914 r. – do Legionów. W 1918 r. wstąpił do pułku ułanów. Jako dowódca plutonu, a później szwadronu, brał udział w walkach w obronie Lwowa. W okresie międzywojennym był członkiem polskiej reprezentacji jeździeckiej. W 1925 r. jego drużyna zdobyła w Nicei Puchar Narodów.
We wrześniu 1939 r. Dobrzański został zastępcą dowódcy rezerwowego 110 pułku ułanów Brygady Kawalerii „Wołkowysk” w Białymstoku. Walczył z bolszewikami w okolicach Grodna. Gdy pod Kolnem rozwiązano pułk, 22 września Hubal wyruszył na czele 180 ułanów na odsiecz Warszawie.
Po kapitulacji stolicy przedostał się wraz ze swymi żołnierzami na Kielecczyznę, gdzie w grudniu 1939 r. utworzył Oddział Wydzielony Wojska Polskiego. Postanowił walczyć dalej tak długo, jak się da. Miał nadzieje dotrwać do wiosny 1940 roku, kiedy jak myślał ruszy ofensywa Anglii i Francji. Czy naprawdę w to wierzył, tego już się nie dowiemy, ale wiele razy mówił tak do swoich żołnierzy, chcąc ich zachęcić do dalszej walki.
Jego oddział walczący ponad pół roku z przeważającymi siłami niemieckimi był wówczas najlepiej zorganizowanym i bojowo najaktywniejszym oddziałem podejmującym walkę zbrojną z okupantem hitlerowskim w kraju. W trakcie działalności oddziału przez jego szeregi przeszło około 600 żołnierzy i oficerów. Jego oddział kilkukrotnie rozbity odradzał się dzięki wielkiej charyzmie swego dowódcy, a także sławie, jaką był otoczony.
Przemieszczając się z miejsca na miejsce, oddział stale powiększał swoje szeregi, do końca stycznia 1940 roku osiągnął stan ok. 30 ludzi, a w lutym 1940 r. liczebność oddziału wzrosła do około 320 żołnierzy.
Z nadejściem wiosny Niemcy rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę akcję wymierzoną przeciwko oddziałowi. 30 marca 1940 r. pod Huciskiem oraz 1 kwietnia 1940 r. pod Szałasem doszło do zwycięskich potyczek oddziału z przeważającymi siłami wroga. Niemcy po nieudanej akcji rozpoczęli działania odwetowe wobec ludności cywilnej, mordując i paląc wiele wsi na szlaku Oddziału Wydzielonego WP.
Nękany licznymi obławami i zasadzkami, oddział ciągle zmieniał miejsce postoju, unikając z obawy przed represjami postojów we wsiach oraz gajówkach. Z końcem kwietnia, oddział przeniósł się w lasy spalskie.
Jego heroiczny samotny bój trwał aż do kwietnia 1940 roku, kiedy resztki jego oddziału zostały zaskoczone przez Niemców w czasie biwaku.
Przed świtem 30 kwietnia 1940 r. oddział wyminąwszy wieś Anielin, dotarł do sosnowego zagajnika, gdzie major zarządził postój. Rankiem mjr. Henryk Dobrzański „Hubal” wsiadając na swego konia, został ostrzelany z broni maszynowej, a jedna z kul przeszyła jego pierś. Wraz z nim poległ kpr. Antoni Kossowski („Ryś”) oraz koń majora „Demon”.
Niemcy tak bardzo bali się „Szalonego majora”, jak go nazywali, że ukryli miejsce pochowania jego zwłok. Czy zostały pochowane i gdzie do dzisiaj nie wiadomo.